Tajemniczy, zakurzony strych pełen drobiazgów z przeszłości, chłodna, ciemna piwnica, spiżarnia z półkami ciężkimi od przetworów – to atrybuty tradycyjnego domu polskiego. Czy będą również częścią Domu Dostępnego, czy też zostaną uznane jedynie za przejaw rozrzutnego gospodarowania przestrzenią?
Budżet – temat przewodni
Przeglądając katalog projektów Domu Dostępnego można zauważyć dosyć dużą różnicę powierzchni prezentowanych domów: od 90 m2 powierzchni całkowitej do ponad 200 m2. Ten fakt dziwi tym bardziej, że przewidywane koszty budowy wszystkich domów są podobne – przeciętnie około 70 tys. złotych. Sądzę, że rozbieżności te zweryfikuje życie i prawdopodobnie za deklarowaną kwotę będzie można wybudować te mniejsze domy. Zwłaszcza, że dzisiaj mało kto jeszcze wierzy w cudowne technologie lub rozwiązania radykalnie obniżające cenę domu. Budżet był tematem przewodnim Konkursu „Dom Dostępny”. Aby osiągnąć cel, czyli zaprojektować dom o zadanym programie przy minimalnym koszcie, należało szukać oszczędności na każdym etapie projektowania i budowy. W tej edycji konkursu poprzeczkę zawieszono wysoko – w postaci bardzo skromnego budżetu. Moim zdaniem zbyt wysoko, co wpłynęło negatywnie na poziom prac. Niemniej jednak sporo z kilkudziesięciu konkursowych projektów daje pogląd, jak powinien wyglądać Dom Dostępny.
Gdzie szukano oszczędności?
♦ w zastosowaniu tanich rozwiązań materiałowych,
♦ uproszczeniu bryły budynku,
♦ ograniczeniu programu funkcjonalnego domu. Jeśli chodzi o dwa pierwsze punkty, zaskoczenia nie było. Dominowała technologia tradycyjna i „kanadyjska”. Prawie wszystkie projekty cechowała prosta bryła, najczęściej prostopadłościan przykryty dwuspadowym dachem, oraz brak detalu architektonicznego. Niektóre budynki wyglądały wręcz „goło”, tak jakby projektowania zaniechano w połowie drogi. Oczywiście przy skromnym budżecie znacznie trudniej o dobry projekt, ale jak wskazuje kilka chlubnych wyjątków, jest to możliwe.
Niespodzianką były duże różnice w programie funkcjonalnym i, jak już wspomniałem, powierzchni domów konkursowych. Niektóre z nich wyglądają jak M-5 rzucone na działkę i przykryte dachem. Inne natomiast przypominają, że dom to coś więcej niż te kilka pokojów z kuchnią na parterze. Tu i ówdzie pojawia się pomieszczenie gospodarcze, spiżarnia lub garderoba.
I właśnie o tych pomieszczeniach kilka słów poniżej.
Spiżarnia oddzielnie?
Spiżarnia w tradycyjnej formie, jako oddzielne, zimne pomieszczenie przy kuchni, jest raczej przeżytkiem, choć – muszę przyznać – bardzo malowniczym. Zmienił się nasz sposób życia. W większości domów nie ma już potrzeby przechowywania przetworów, a zresztą mało kto ma czas je robić. Dobrym pomysłem jest więc wydzielenie części kuchni, najlepiej w kształcie wydłużonego prostokąta, na zamrażarkę, lodówkę i półki z zapasami.
Kotłownia w pralni lub WC
Anachronizmem jest również moim zdaniem wydzielanie w domu jednorodzinnym oddzielnego pomieszczenia na kotłownię. Dostępne na rynku nowoczesne piece grzewcze są niewielkich rozmiarów i można je montować nawet na ścianie. Warto zatem pożenić dwie funkcje w jednym pomieszczeniu niemieszkalnym, wykorzystując na przykład pralnię czy WC do montażu pieca i urządzeń towarzyszących.
Pomieszczenie gospodarcze czyli graciarnia
Rzeczy i urządzenia związane z utrzymaniem i prowadzeniem domu gromadzą się szybciej niż stare gazety. Stąd warto mieć te kilka metrów, gdzie można je składować. Miejsce na najczęściej używane przedmioty najlepiej znaleźć w pobliżu wejścia kuchennego i ogrodu, na przykład w powiązaniu z garażem lub wiatą na samochód – bo łatwo je przywieźć i wywieźć nie zaśmiecając przy okazji domu. Takich rozwiązań było jednak najmniej. Częściej pomieszczenia gospodarcze pojawiały się przy głównym wejściu jako miejsce na wózki i rowery, choć jest to miejsce bardziej odpowiednie na garderobę (buty, okrycia wierzchnie).
Z doświadczenia wiem, że przydatne jest również pomieszczenie typowo składowe na te wszystkie przedmioty, których rzadko się używa, a tradycyjnie znajdowały one miejsce na strychu. Można do tego celu wykorzystać przestrzenie wynikowe na poddaszu, w których nie da się urządzić na przykład garderoby.
Garderoba czy szafy wnękowe?
Garderoba jest pomieszczeniem bardzo pożądanym, lecz niestety – „powierzchniożernym”. W małych domach oszczędniejszym, a równie wygodnym rozwiązaniem, mogą być szafy wnękowe. Nie ma najmniejszego sensu urządzanie garderoby w pomieszczeniu o powierzchni mniejszej niż 2 m2, trudno ją bowiem rozsądnie zabudować. Zamiast zyskać dodatkowe pomieszczenie, traci się w ten sposób kilka cennych metrów.
Mankamentem niektórych projektów domów dostępnych jest też garderoba umieszczona w skosie dachu. Na rzucie wygląda to dobrze, bo nie widać wysokości pomieszczenia. W rzeczywistości jednak z takiej garderoby bardzo trudno korzystać. Lepiej w tej sytuacji wzdłuż dachu wbudować szafę, a z tyłu urządzić schowek-graciarnię.
I ostatnie spostrzeżenie. Domy, o których wspomniałem, że przypominają M-5, nie nadają się do późniejszej rozbudowy ze względu na zamkniętą, skończoną formę. Gdzie zatem w przyszłości znajdzie się garaż, miejsce na narzędzia ogrodnicze itp? Racjonalny, dobrze przemyślany projekt powienien zawierać te wszystkie funkcje pomocnicze domu, które są niezbędne do jego prawidłowego funkcjonowania. Jeżeli nie pojawią się one w projekcie, to życie wymusi rozwiązania zastępcze, czego dowody mamy na każdym kroku w postaci dobudowywanych wiat, szop czy garaży, wciśniętych gdzieś w kąt działki. Gdy budżet inwestycji nie pozwala na zrealizowanie pełnego programu funkcjonalnego domu, rozwiązaniem jest etapowanie budowy, dające możliwość rozbudowy domu w momencie dogodnym dla mieszkańców. Tak, aby dom rozwijał się w sposób planowy, zgodnie z ich potrzebami i możliwościami.
Leave a Reply