Pożar w domu drewnianym

Od kilku lat budownictwo szkieletowe rozwija się bardzo dynamicznie. Powstają pierwsze osiedla domów jednorodzinnych – spełniające podwyższone wymagania bezpieczeństwa pożarowego oraz budynki wielorodzinne. Zbudowane zgodnie ze standardami kanadyjsko- -amerykańskimi nie stanowiły podwyższonego zagrożenia pożarowego, dlatego też nie było tragedii związanych z ich pożarem.
Od siedmiu lat projektuję i buduję domy w technologii szkieletu drewnianego. Na pytanie inwestorów – co się stanie, jeżeli w budynku wybuchnie pożar – odpowiadam, zgodnie z moją wiedzą, że odporność ogniowa suchych tynków gipsowych zabezpiecza drewniane elementy przed zapłonem przez pól godziny. W pierwszych budynkach wykonywanych przez moją firmę elementy konstrukcyjne – na życzenie inwestorów – dodatkowo zabezpieczałem preparatami typu Fobos. W rozwiązaniach standardowych oferowałem jedynie zabezpieczenie antygrzybowe drewna preparatami solnymi typu Intox. Aby rozwiać własne wątpliwości – czy poprawnie wykonany dom szkieletowy, jest równie bezpieczny jak inne domy – zleciłem wykonanie ekspertyzy pożarniczej. Jej wynik utwierdził mnie, że rzeczywiście tak jest.
Jako wykonawca i projektant spałem spokojnie aż do pewnej soboty w styczniu tego roku, gdy z firmy ochroniarskiej pilnującej budynku moich klientów zadzwonił telefon: „proszę przyjechać na budowę, budynek …się spalił, czeka na pana straż pożarna i policja”.
Straż pożarna nadjechała po 25 minutach.
Nie uczestniczyła w gaszeniu, pomogła wynieść spalone meble, usunąć rozgrzaną butlę gazową, która nie wybuchła.
Pokój telewizyjny – środek pożaru – uległ całkowitemu zniszczeniu, w pozostałych pomieszczeniach z powodu podwyższonej temperatury uległy zniszczeniu okna, drzwi drewniane, wszystkie wykładziny podłogowe (niepalne – ekologiczne). Spaliła się cała instalacja elektryczna – stopiły się puszki i złącza kabli.
Straty były ogromne, jednak elementy konstrukcyjne budynku zostały nie naruszone. Po zdjęciu płyt gipsowo-kartonowych okazało się, że tylko sześć słupów przy otworach okiennych i drzwiowych ma ślady „osmalenia” i „okopcenia”. W pierwszej chwili – mimo wykształcenia technicznego i pragmatyzmu – miałem ochotę uznać ocalenie drewnianego budynku za cud lub co najmniej przypisać to niesamowitemu splotowi sprzyjających zdarzeń. Po analizie stwierdziłem jednak, że spalenie się tego budynku – z punktu widzenia fizyki – było niemożliwe. Brak wewnętrznych parapetów (najczęściej wykonywanych z drewna), obłożenie wszystkich ścian i elementów konstrukcyjnych płytami gipsowo-kartonowymi, zastosowanie posadzek ceramicznych oraz niepalnej i nie topiącej się izolacji termicznej, jak również szczelna stolarka PCW, odcinająca dopływ powietrza z zewnątrz, spowodowały samozagaszenie się pożaru.
Nie wiem, jaki byłby skutek pożaru, gdyby do wykończenia użyto innych materiałów: nie malowanej stolarki drewnianej, drewnianych parapetów, a podciągi obłożono na przykład boazerią drewnianą, a nie płytą gipsową. Prawdopodobnie nie mógłbym napisać tego artykułu.
Wszystkim inwestorom zalecam zatem stosowanie płyt gipsowych ognioodpornych, nie tylko na ścianach i stropach, ale również do okładania wnęk okiennych, słupów i podciągów. Przykrywanie wszystkich elementów płytami powinno stać się zasadą, na nich dopiero montować boazerię. Stosując stolarkę drewnianą należy zabezpieczyć ją dodatkowo ognioodpornymi farbami wierzchniego krycia. Izolacja termiczno-akustyczna w ścianach wewnętrznych powinna stanowić przegrodę powstrzymującą działanie wysokiej temperatury. Po doświadczeniach jakie zdobyłem, mogę stwierdzić, że budynki o drewnianej konstrukcji szkieletowej, poprawnie i starannie wykończone płytami gipsowymi – niekoniecznie o podwyższonej ognioodporności (chociaż zalecałbym właśnie takie) – są w pełni odporne na przypadkowe zaproszenie ognia. Pod względem bezpieczeństwa ogniowego nie ustępują, a może nawet przewyższają tradycyjne konstrukcje żelbetowo-ceramiczne.