kszka

Oświetlenie

Oświetlenie

Czy można stosować lampy halogenowe w łazience? Jak oświetlić przedpokój? Czy można zrezygnować z centralnego oświetlenia w pokoju dziennym?

Wyobraźcie sobie Państwo, że wchodzicie do wybudowanego właśnie własnego mieszkania lub domu. Wnętrze jest zupełnie pu­ste. W wyobraźni umeblowali je Państwo na wzór wnętrz z za­chodnich katalogów – no, może prawie… Jakie łatwe wydaje się zrealizowanie tych marzeń: trze­ba tylko wstawić meble, położyć dywany… i gotowe! Przecież wszystkie szczegóły były omawia­ne tysiące razy. Lekki niepokój od­czuwa się jedynie na myśl o oświetleniu, ale… chyba wy­starczy iść do sklepu i kupić „coś ładnego”?

Niestety zwykle okazuje się, że mieszkanie z wyobraźni nie chce pasować do rzeczywistego. To, co tak efektownie wyglądało na ilu­stracji w czasopiśmie, w realnym wnętrzu nie budzi już zachwytu. ‚ Ale prawdziwe trudności zaczyna­ją się przy zakładaniu oświetle­nia. Projektanci wiedzą, że ta chwila bezradności może ze zwy­kłego właściciela mieszkania uczynić ich klienta. Może, ale nie musi, ponieważ nie pozbawiony wyobraźni uważny Czytelnik „Muratora” może spróbować po­prawnie zaprojektować oświetle­nie w swoim mieszkaniu, trzyma­jąc się pewnych zasad i kierując się swoimi upodobaniami.

Pamiętajcie Państwo, że istnieje duża zależność między kolorystyką pomieszczenia a ilością światła po­trzebną do jego oświetlenia. Ciem­ne ściany i meble pochłaniają świa­tło – pomieszczenie wydaje się cie­mniejsze, więc do jego oświetlenia potrzeba żarówek o większej mocy, czyli większego zużycia energii. Dotyczy to nie tylko ścian malowa­nych farbą, ale również pokrytych tapetą, tkaniną czy boazerią. Bo­azeria na suficie (nawet jasna) po­chłania 2/3 światła.

Druga istotna sprawa to rodzaje oświetlenia. Do oświetlania miesz­kań najczęściej używa się zwy­kłych żarówek. Coraz popularniej­sze stają się lampy halogenowe i świetlówki kompaktowe. Należy pamiętać, że lamp halogenowych nie można stosować do oświetla­nia łazienek oraz do oświetlania blatów kuchennych (za bardzo się rozgrzewają), natomiast świetlów­ki kompaktowe nadają się do wszystkich pomieszczeń. Są bar­dzo oszczędne – zużywają 1/3 energii potrzebnej zwykłej żarów­ce, by uzyskać takie samo natęże­nie światła, a poza tym są o wiele trwalsze (żarówka świeci ok. 1000 godzin, a świetlówka – 10 000). Do lamp halogenowych i lamp ze świetlówkami nie wolno używać regulatorów natężenia oświetlenia (tzw. ściemniaczy).
By mogli Państwo poprawnie dobrać i rozmieścić oprawy oświetleniowe w mieszkaniu – jeszcze kilka infor­macji o oświetlaniu poszczególnych pomieszczeń.

■   Przedpokój

Jest miejscem, gdzie zdejmujemy płaszcz i kapelusz, witamy gości, tu – zanim wyjdziemy – ogarniamy w lu­strze ostatnim rzutem oka naszą wspaniałą postać. To początek miesz­kania i jego ostatni przyczółek przed wyjściem z domu. Dlatego oświetlenie tego szczególnego pomieszczenia po­winno być starannie wybrane. Dobrze sprawdzają się tu plafoniery i płaskie, przylegające do ściany kin­kiety (chyba że ktoś dysponuje obszer­nym hallem podwójnej wysokości). Najlepiej wyglądają oprawy o klo­szach z mlecznego szkła, łączone z innym materiałem, np. z metalem. Umieszczamy je w miejscach strategicznych: przy drzwiach wejściowych, w okolicy lu­stra, przy drzwiach do łazienki. Nie po­winny być za duże, by nie stały się ele­mentem dominującym, przeszkadzają­cym w tym wnętrzu. W długim lub za­giętym przedpokoju należy umieścić więcej niż jedno źródło światła. Dobrze jest jedną z opraw w przed­pokoju przeznaczyć na coś w rodza­ju światła ewakuacyjnego (z ener­gooszczędną żarówką). Zostawianie tej lampy zapalonej w nocy zwolni nas być może ze wstawania z łóżka, aby doprowa­dzić dziecko do łazienki.

■   Kuchnia

Z przedpokoju kobiety udają się za­zwyczaj do kuchni, gdzie zawartość ciężkich siatek powoli zamienia się w obiad.

Powinno się tu znaleźć oświetlenie ogólne, rozproszone, pomocne przy sprzątaniu i szukaniu rzeczy, które spadły z blatu.

Blaty robocze w kuchni dobrze jest doświetlić za pomocą specjalnych opraw podszafkowych lub reflektorków (ze zwykłymi żarówkami lub świetlówkami kompaktowymi) – ułatwia to w znacznym stopniu przygotowywanie posiłków. Haloge­ny są wykluczone ze względu na wysoką temperaturę żarówki. Do­datkowe oświetlenie przydaje się też nad zlewozmywakiem i kuchen­ką. Poszczególne lampy powinny mieć osobne włączniki. Jeżeli metraż kuchni na to pozwala, możemy urządzić tu kącik jadalny ze stołem do spożywania posiłków. Nad stołem wiesza się wówczas lampę (dobrze, jeśli ma regulowaną wysokość), kierującą światło bezpo­średnio w dół. Brzeg klosza należy ustawić na takiej wysokości, aby ża­rówka nie raziła naszych oczu, a klosz nie zasłaniał twarzy współ­biesiadników (75-90 cm nad stołem, o mocy co najmniej 100-150 W). Przysięgam, że to możliwe.

■ Pokój dzienny

Mężczyzna większą część dnia spędza w pracy, a wieczór – zwy­kle w pokoju dziennym (zwanym z angielska Imngiem), w pobliżu telewizora. Pokój ten jest nie tyl­ko miejscem odpoczynku, ale rów­nież naszym reprezentacyjnym sa­lonem, w którym przyjmujemy gości. Światło w żadnym wypadku nie może razić. Ustawiamy efektowne lampy stojące (spód klosza powinien znajdować się 95-105 cm nad podłogą), ściany rozświe­tlamy kinkietami lub lampami ha­logenowymi, mocowanymi na specjalnych prowadnicach, kieru­jącymi światło w górę. Lampy sto­jące najlepiej ustawić z tyłu za krzesłami, fotelami i kanapami, nieco przed biurkami. Możemy za­prezentować cenne zbiory lub pa­miątki rodzinne, oświetlając je specjalnymi lampami wystawien­niczymi. Oświetlenie na środku sufitu (jeżeli zdecydujemy się je pozostawić) spełnia w pokoju dziennym jedynie funkcję po­mocniczą.

Najniższa wymagana moc oświe­tlenia ogólnego w pokoju po­wierzchni 20 m2 wynosi 50 W, na­tomiast do czytania potrzeba już 100, a nawet 150 W. Do oglądania telewizji wystarcza mniejsze natę­żenie światła – przydatny jest wówczas regulator natężenia światła (można go stosować wy­łącznie do zwykłych żarówek).

■ Sypialnia

Oświetlenie sypialni budzi naj­mniej wątpliwości. Do wnętrza tego wybiera się na ogół lampy nocne dające ciepłe, nastrojowe światło spod abażurów lub bibuł­kowych lampionów. Niektórzy od lamp romantycznych wolą funkcjo­nalne oprawy mocowane do ścian przy łóżku. Mają one niewątpliwą zaletę – nie zabierają miejsca na szafce nocnej.

Oprócz lamp stwarzających nastrój potrzebne jest jednak w sypialni oświetlenie ogólne umożliwiające sprzątanie czy zmianę pościeli. Mogą to być zarówno kinkiety, jak i plafoniera.

Zainstalowanie oprawy oświetlenio­wej w szafie lub w listwie umiesz­czonej tuż nad drzwiami szafy rów­nież ułatwia życie. Coraz częściej pojawiają się w naszych mieszka­niach garderoby. Nie wolno tu wie­szać nie osłoniętych żarówek – umieszczone zbyt blisko ubrań mogłyby spowodować pożar. Bez­pieczniej jest zastosować świetlów­kę, umieszczoną w odległości nie mniejszej niż 15 cm od półek i wie­szaków. Dodatkowo można zainsta­lować w dolnej części pomieszcze­nia małą lampkę oświetlającą dolne półki.

■ Pokój dziecka

Dziecko, im starsze, tym chętniej przebywa we własnym pokoju. W początkowym okresie wystarcza tu światło ogólne i lampka nad miejscem do przewijania (nie­mowlę też człowiek, lampka nie może razić oczu dziecka). Później potrzebne jest oświetlenie umożli­wiające zabawę na podłodze, pracę przy biurku, czy czytanie w łóżku. O tym, że oświetlenie pokoju dzie­cinnego musi być bezpieczne, wie­dzą wszyscy rodzice. Lampy nie powinny mieć szklanych kloszy, które mogłyby się stłuc i skaleczyć dziecko; wskazane, by obudowa była wykonana z materiałów nie rozgrzewających się. Gniazda wty­kowe można umieścić wyżej niż w innych pomieszczeniach i ko­niecznie wyposażyć w zaślepki. Oprawy lamp dla dzieci powinny charakteryzować się kolorysty­ką o czystych barwach i prostej formie.

Z czasem dziecko dorasta – pokój staje się niepodległym terytorium naszego nastolatka, na którym wszelka ingerencja dorosłych jest w najlepszym wypadku utrudnio­na. Dziecko nasze prawdopodobnie będzie czytało przy niewłaściwym oświetleniu i w ogóle żyło niehi­gienicznie, na co jednak dorośli zwykle nie mają zbyt wielkiego wpływu. Dlatego, póki możemy, zainstalujmy mu przy biurku po­rządną lampę z regulowanym ką­tem padania światła, nad łóżkiem – lampę do czytania (dobrze spi­sują się podobne do garażowych, w drucianym „koszyku”), a na sufi­cie – płaską plafonierę, która wy­trzyma bitwy na poduszki. W pokoju starszego dziecka często stawia się komputer. Do pracy na komputerze najodpowiedniejsze są lampy stojące lub wiszące umiesz­czone z boku komputera, dające rozproszone światło, odbijające się od sufitu, a nie od ekranu kompu­tera. Osobna mała lampka może oświetlać klawiaturę.

■   Łazienka

Pomieszczenie to wymaga oświetle­nia ogólnego (z żarówkami mocy nie mniejszej niż 75 W) oraz lam­pek przy lustrze, w którym wnikli­wie analizujemy nasz wygląd cze­sząc się, goląc czy myjąc zęby. Lampki (kinkiety) powinny oświe­tlać lustro symetrycznie z obu stron i nie oślepiać. Najlepiej umieścić je w odległości około 75 cm od siebie, na wysokości oczu (155-165 cm od podłogi). Nie powinny się znajdo­wać tuż nad lustrem, gdyż wówczas cienie utrudniają wykonywanie za­biegów pielęgnacyjnych. W więk­szej łazience takie oświetlenie może się okazać niewystarczające, trzeba więc kierować się rozsądkiem i wła­snymi potrzebami, pamiętając o tym, by nie umieszczać lamp zbyt nisko ze względów bezpieczeństwa. Gniazda wtykowe muszą być zabez­pieczone klapką i umieszczone z da­leka od wanny i prysznica. Zwykłe reflektory halogenowe przy lustrze są niedopuszczalne – mogą pęknąć w zetknięciu z najdrobniej­szą kropelką wody i porazić prą­dem. Jeżeli podoba nam się białe, czyste światło halogenowe, może­my zastosować specjalne żarówki przeciwbryzgowe.

■    Schody

Oświetla się je oprawami o klo­szach całkowicie zakrywających żarówki. Dzięki temu unika się oślepiania podczas pokonywania biegu pod górę (reflektory) lub w czasie schodzenia (kinkiety z otwartym kloszem). Na ogól wy­starczają punkty świetlne u podnó­ża i nad podestem, przy czym do­brze jest pamiętać o wyłączniku na początku i na końcu schodów.

■ Oświetlenie zewnętrzne

Coraz więcej uwagi właściciele domów zwracają na oświetlenie zewnętrzne posesji. Wprawdzie duże reflektory rzucające szeroki snop światła zapewniają domow­nikom poczucie bezpieczeństwa, ale nie mają w sobie za grosz ro­mantyzmu, pożerają też ogromne ilości energii. Coraz częściej sto­suje się oszczędne lampy reagu­jące na ruch. Doskonale spełniają swą funkcję, zapalając się, gdy ktoś zbliża się do budynku. Oprócz standardowego oświetle­nia wejścia do domu, ganku czy tarasu (pamiętajmy: lepiej założyć dwie lampy po obu stronach drzwi zamiast jednej, która rzuca cienie i utrudnia rozpoznanie wie­czornych gości) coraz częściej sto­sowane są różnorodne lampy ogrodowe. Oświetlają one dojście do domu, ścieżki w ogródku, pod­świetlają oczka wodne czy ele­menty dominujące w ogrodzie (rzeźba, oryginalna grupa roślin). Lampy ogrodowe mogą mieć róż­ne kształty i wysokość. Niektóre wyglądają jak miniaturki latarni parkowych, inne są zupełnie pła­skie: leżą w trawie jak miniaturo­we UFO…

Na zdjęciach prezentujemy różne wzory opraw. Prawdziwą nowością są lampy zasilane energią słonecz­ną. Nawet po pochmurnym, ale bezdeszczowym dniu świecą kilka go­dzin i nie wymagają układania kabli pod grządkami czy trawnikiem. Oświetlenie ogrodu sprawia, że niewielki nieraz ogródek wydaje się większy i bardziej malowni­czy, jest również korzystne ze względów bezpieczeństwa. Zasa­da rozmieszczenia lamp jest pro­sta: decydujemy, że kręgi światła nakładają się na siebie albo zostawiamy między nimi tajemniczą ciemność. Wolę to drugie rozwią­zanie ze względu na jego nieod­party urok.

Życzę sukcesów w zwalczaniu ciemności.


Pomieszczenia gospodarcze

Pomieszczenia gospodarcze

Tajemniczy, zakurzony strych pełen drobiazgów z przeszłości, chłodna, ciemna piwnica, spiżarnia z półkami ciężkimi od przetworów – to atrybuty tradycyjnego domu polskiego. Czy będą również częścią Domu Dostępnego, czy też zostaną uznane jedynie za przejaw rozrzutnego gospodarowania przestrzenią?

Budżet – temat przewodni

Przeglądając katalog projektów Domu Dostępnego można zauważyć dosyć dużą różnicę powierzchni prezentowanych domów: od 90 m2 powierzchni całko­witej do ponad 200 m2. Ten fakt dziwi tym bardziej, że przewidywane koszty budowy wszystkich domów są podobne – przeciętnie około 70 tys. złotych. Sądzę, że rozbieżności te zweryfikuje życie i prawdopodob­nie za deklarowaną kwotę będzie można wybudować te mniejsze domy. Zwłaszcza, że dzisiaj mało kto jesz­cze wierzy w cudowne technologie lub rozwiązania radykalnie obniżające cenę domu. Budżet był tematem przewodnim Konkursu „Dom Dostępny”. Aby osiągnąć cel, czyli zaprojektować dom o zadanym programie przy minimalnym koszcie, należało szukać oszczędności na każdym etapie pro­jektowania i budowy. W tej edycji konkursu poprzecz­kę zawieszono wysoko – w postaci bardzo skromnego budżetu. Moim zdaniem zbyt wysoko, co wpłynęło negatywnie na poziom prac. Niemniej jednak sporo z kilkudziesięciu konkursowych projektów daje po­gląd, jak powinien wyglądać Dom Dostępny.

Gdzie szukano oszczędności?

♦     w zastosowaniu tanich rozwiązań materiałowych,

♦    uproszczeniu bryły budynku,

♦    ograniczeniu programu funkcjonalnego domu. Jeśli chodzi o dwa pierwsze punkty, zaskoczenia nie było. Dominowała technologia tradycyjna i „kanadyj­ska”. Prawie wszystkie projekty cechowała prosta bryła, najczęściej prostopadłościan przykryty dwu­spadowym dachem, oraz brak detalu architektonicz­nego. Niektóre budynki wyglądały wręcz „goło”, tak jakby projektowania zaniechano w połowie drogi. Oczywiście przy skromnym budżecie znacznie trud­niej o dobry projekt, ale jak wskazuje kilka chlubnych wyjątków, jest to możliwe.

Niespodzianką były duże różnice w programie funkcjo­nalnym i, jak już wspomniałem, powierzchni domów konkursowych. Niektóre z nich wyglądają jak M-5 rzucone na działkę i przykryte dachem. Inne natomiast przypominają, że dom to coś więcej niż te kilka poko­jów z kuchnią na parterze. Tu i ówdzie pojawia się po­mieszczenie gospodarcze, spiżarnia lub garderoba.

I właśnie o tych pomieszczeniach kilka słów poniżej.

Spiżarnia oddzielnie?

Spiżarnia w tradycyjnej formie, jako oddzielne, zimne pomieszczenie przy kuchni, jest raczej przeżytkiem, choć – muszę przyznać – bardzo malowniczym. Zmie­nił się nasz sposób życia. W większości domów nie ma już potrzeby przechowywania przetworów, a zresztą mało kto ma czas je robić. Dobrym pomy­słem jest więc wydzielenie części kuchni, najlepiej w kształcie wydłużonego prostokąta, na zamrażarkę, lodówkę i półki z zapasami.

Kotłownia w pralni lub WC

Anachronizmem jest również moim zdaniem wydzie­lanie w domu jednorodzinnym oddzielnego pomiesz­czenia na kotłownię. Dostępne na rynku nowoczesne piece grzewcze są niewielkich rozmiarów i można je montować nawet na ścianie. Warto zatem pożenić dwie funkcje w jednym pomieszczeniu niemieszkal­nym, wykorzystując na przykład pralnię czy WC do montażu pieca i urządzeń towarzyszących.

Pomieszczenie gospodarcze czyli graciarnia

Rzeczy i urządzenia związane z utrzymaniem i pro­wadzeniem domu gromadzą się szybciej niż stare ga­zety. Stąd warto mieć te kilka metrów, gdzie można je składować. Miejsce na najczęściej używane przedmioty najlepiej znaleźć w pobliżu wejścia kuchennego i ogrodu, na przykład w powiązaniu z garażem lub wiatą na samochód – bo łatwo je przywieźć i wy­wieźć nie zaśmiecając przy okazji domu. Takich rozwiązań było jednak najmniej. Częściej po­mieszczenia gospodarcze pojawiały się przy głównym wejściu jako miejsce na wózki i rowery, choć jest to miejsce bardziej odpowiednie na garderobę (buty, okrycia wierzchnie).

Z doświadczenia wiem, że przydatne jest również po­mieszczenie typowo składowe na te wszystkie przed­mioty, których rzadko się używa, a tradycyjnie znaj­dowały one miejsce na strychu. Można do tego celu wykorzystać przestrzenie wynikowe na poddaszu, w których nie da się urządzić na przykład garderoby.

Garderoba czy szafy wnękowe?

Garderoba jest pomieszczeniem bardzo pożądanym, lecz niestety – „powierzchniożernym”. W małych do­mach oszczędniejszym, a równie wygodnym rozwią­zaniem, mogą być szafy wnękowe. Nie ma naj­mniejszego sensu urządzanie garderoby w pomiesz­czeniu o powierzchni mniejszej niż 2 m2, trudno ją bowiem rozsądnie zabudować. Zamiast zyskać dodatkowe pomieszczenie, traci się w ten sposób kil­ka cennych metrów.

Mankamentem niektórych projektów domów dostęp­nych jest też garderoba umieszczona w skosie dachu. Na rzucie wygląda to dobrze, bo nie wi­dać wysokości pomieszczenia. W rzeczywistości jed­nak z takiej garderoby bardzo trudno korzystać. Le­piej w tej sytuacji wzdłuż dachu wbudować szafę, a z tyłu urządzić schowek-graciarnię.

I ostatnie spostrzeżenie. Domy, o których wspomnia­łem, że przypominają M-5, nie nadają się do później­szej rozbudowy ze względu na zamkniętą, skończoną formę. Gdzie zatem w przyszłości znajdzie się garaż, miejsce na narzędzia ogrodnicze itp? Racjonalny, dobrze przemyślany projekt powienien zawierać te wszystkie funkcje pomocnicze domu, któ­re są niezbędne do jego prawidłowego funkcjonowa­nia. Jeżeli nie pojawią się one w projekcie, to życie wymusi rozwiązania zastępcze, czego dowody mamy na każdym kroku w postaci dobudowywanych wiat, szop czy garaży, wciśniętych gdzieś w kąt działki. Gdy budżet inwestycji nie pozwala na zrealizowanie pełnego programu funkcjonalnego domu, rozwiąza­niem jest etapowanie budowy, dające możliwość roz­budowy domu w momencie dogodnym dla mieszkań­ców. Tak, aby dom rozwijał się w sposób planowy, zgodnie z ich potrzebami i możliwościami.

Jednouchwytowe baterie wannowe

Jednouchwytowe baterie wannowe

Baterie wannowe mogą być montowane natynkowo lub podtynkowo. W Polsce najpopularniejsze są w dalszym ciągu baterie natynkowe umieszczane na ścianie nad wanną, na krawędzi wanny lub na półce ponad nią.

Baterie takie służą nie tylko do na­pełniania wanny, ale umożliwiają wzięcie natrysku. W ich skład wchodzi wylewka z napowietrzaczem i zawór do podłączenia węża natrysku wyposażony w przełącz­nik ciśnieniowy. Rączka natrysku może być umieszczona na uchwy­cie punktowym (stałym bądź na­stawnym) lub na pręcie natrysku.

■ Zasada działania

Zaletą baterii jednouchwytowych jest możliwość regulacji tempera­tury (ruch w poziomie) i strumie­nia wody (ruch w pionie) jednym uchwytem. Zapewnia to komfort użytkowania i szybkość regulacji parametrów strumienia wody. Przełącznikiem ciśnieniowym moż­na przełączyć strumień wody z wylewki na rączkę natryskową. Sprężyna powrotna przełącznika umożliwia powrót strumienia wo­dy z rączki prysznica do wylewki po zamknięciu wypływu wody – każde uruchomienie baterii po­woduje wypływ wody z wylewki. Eliminuje to możliwość zalania ła­zienki w sytuacji, gdy rączka na­trysku znajduje się poza wanną. Ciśnienie wody w całej instalacji powinno być wystarczająco wyso­kie, aby przełącznik ciśnieniowy mógł odpowiednio pracować, a strumień wody wypływający z rączki prysznicowej był odpo­wiednio intensywny (minimalne ciśnienie – 1 bar). Jest to szczegól­nie istotne, gdy rączka natrysku jest wyposażona w przełącznik umożliwiający otrzymanie kilku rodzajów strumienia, w tym stru­mienia pulsacyjnego lub uderze­niowego (bicze wodne). Coraz więcej firm oferuje rączki natryskowe wyposażone w system zapobiegający osadzaniu się wapnia. Utrzymanie drożności dysz natrysku podwyższa komfort kąpieli i ułatwia utrzymanie ich w czystości.

Jednouchwytowe baterie wannowe mają większy przepływ niż podob­ne – umywalkowe. Według normy – 18 l/minutę. Jest to możliwe dzię­ki większym średnicom otworów w korpusie i dużemu otworowi wy­pływowemu wyposażonemu w perlator. Zwiększony przepływ baterii 1 wannowych powoduje, że są one głośniejsze w użytkowaniu niż | umywalkowe. Dlatego, aby spełnić 2 wymogi normy, wyposażone są zwykle w dodatkowe tłumiki szu­mów umieszczone w elementach mimośrodowych. Elementów tych nie należy usuwać z mimośrodów, jak to czasem robią „fachowcy”, by uniknąć zatykania instalacji.

■ Instalacja baterii


Woda gorąca wypływa zazwyczaj z lewej strony, a zimna – z prawej, czyli ruch uchwytu w poziomie od prawej do lewej strony powoduje zmianę temperatury wody – od zimnej do gorącej. Odwrotne do­prowadzenie przewodów z wodą nie wyklucza użycia baterii jedno- uchwytowej, jednak regulacja tem­peratury następuje wówczas w przeciwną stronę. Woda gorąca i zimna doprowadza­na jest przewodami w ścianie i wy­prowadzana przyłączami półcalowymi w odległości około 150 mm od siebie. Rozstaw przyłączy wodnych w baterii wynosi 150 mm, a elementy podłączeniowe mimo- środowe zapewniają możliwość regulacji w zakresie 20 mm.
Podłączenia maskowane są rozeta­mi w kolorze baterii, które są wyko­nane z metalu lub tworzywa sztucznego.

■ Z czego mogą być wykonane takie baterie?

W Europie korpusy jednouchwytowych baterii wannowych wykona­ne są zazwyczaj z mosiądzu. Ich kształt odpowiada wzornictwu z serii armatur danej firmy. Wy- lewka stanowi integralną część korpusu. Jej długość wynosi zwy­kle około 150 mm. Taka długość wystarcza, aby woda spływała do wanny bez rozpryskiwania się na jej ściankach. Istnieją modele bate­rii z obrotową wylewka. zwykle dłuższą (około 200-25U mm) wypo­sażaną w zawór z przełącznikiem ciśnieniowym pozwalający na pod­łączenie natrysku. Baterie z wykończeniami złotymi (chrom lub kolor ze złotem) mają „ zwykle pozłacane nakrętki mocujące. Montując taką baterię należy zachować szczególną ostroż­ność. Należy używać wtedy odpo­wiednio dopasowanego klucza wyścielonego filcem lub tworzy­wem, albo plastikowych osłon nakrętek, które znajdują się przy baterii. Złotem pokryte są rów­nież – perlator, osłona elementu sterującego i przełącznik ciśnie­niowy.

Na rynku skandynawskim baterie wannowe i natryskowe zwykle produkowane są w osłonie z two­rzywa sztucznego. Element steru­jący z płytkami ceramicznymi osa­dzony jest w gnieździe z mosią­dzu, woda przepływa przez mosiężne przewody, a osłona kor­pusu jest wykonana z tworzywa sztucznego pokrytego powłoką chromu, odpornego na zniszcze­nie. Rozwiązanie takie umożliwia izolację cieplną baterii. Stosując te­go typu baterie-nie można się po­parzyć, co jest szczególnie ważne w wypadku ich użytkowania przez dzieci lub osoby starsze.

Rączki natrysku i węże natryskowe produkowane są z tworzywa sztucznego, nie nagrzewają się tak jak metalowe i nie mają możliwości obtłuczenia wanny w razie upadku.

■ Montaż

W Polsce spotyka się jeszcze często wanny metalowe z dwoma otwo­rami do umocowania baterii. Był to system stosowany dawniej, dzisiaj kupno baterii wannowej sztorco­wej dwuotworowej stanowi pro­blem. Dostępne na rynku rozwią­zania to niezbyt estetyczne baterie dwuuchwytowe z uszczelnieniami gumowymi.

Zastosowanie elementów podłą­czeniowych w postaci kolanek przejściowych z 1/2 na 3/4 cala pozwala w takiej wannie zamontować baterię jednouchwytową nawannową. Niektóre firmy (Kludi, Grohe) oferują (głównie na rynek 3 polski) jednouchwytowe baterie wannowe w komplecie z kolanami 4 podłączeniowymi.

Przy wannach narożnych baterię można zamontować na krawędzi wanny lub na półce. Może to być bateria jednouchwytową trójotworowa. W skład baterii trójotworowej L wchodzi wylewka (długości 150 lub | 220 mm) z przełącznikiem ciśnieniowym, mieszacz z elementem sterującym i odpowiednio umocowana « rączka natrysku. Wąż natrysku jest g dłuższy od standardowego 1,5-metrowego i jest ukryty pod wanną. Wyposażony jest zwykle w spręży­nę, która pozwala na łatwy powrót rączki na swoje miejsce. Jeśli bateria tego typu montowana jest na półce za wanną zalecane jest wykonywanie bloków montażowych na szkielecie metalowym – na przykład ze styropianu. Tego typu baterie – z kilkoma ro­dzajami strumieni – należą do luk­susowych i stąd ich wysoka cena. Na rynku polskim tego typu roz­wiązania z kompletnymi zestawa­mi bloków montażowych oferują firmy niemieckie – Hansa, Hansgrohe, Kludi.

Staw bez kantów

Staw bez kantów

Ogrodowy staw lub sadzawka nie może być zwykłym dołem wypełnionym wodą. Musi pasować kształtem do otoczenia i upiększać widok z okna czy z tarasu. Powinno się w nim zawsze przeglądać coś ładnego, choćby malownicza kępa rosnących obok bylin.

Przystępując do budowy stawu musimy najpierw wy­brać odpowiednie miejsce w ogrodzie, wykopać tam nieckę o wybranej głębokości i kształcie, uszczelnić ją folią. Potem – wykończyć brzegi przyszłego stawu, maskując dokładnie miejsca, w których plastik będzie się wynurzał z wody.

Oto ciekawy przykład ogrodowego stawu z oryginal­nie wykończonymi brzegami.

Drewniana rama

Jeziorko w kształcie nieregularnego wielokąta obwie­dziono ramą ze zbitych podkładów kolejowych, ułożonych na podsypce ze żwiru. Po ich wypoziomwaniu i obsypaniu powstała – wzdłuż brzegu – półka, na której można położyć kamienie czy ustawić donice z roślinami wodnymi. Sztywna rama z podkładów umacnia brzegi i jest bardzo łatwa w wykonaniu. Rozpięta na niej folia zanurza się – prawie pionowo – w wodzie, co zmniejsza refleksy światła. Na ramie można ułożyć stabilne, płaskie kamienie. Ich krawędź, wysunięta znacznie nad wo­dę, rzuca cień na folię. W rezultacie – staje się ona prawie niewidoczna. Nieregularne, kamienne płyty łagodzą ostre kanty w obrysie stawu.

■ Zabezpieczenie folii

Staw uszczelniamy folią basenową z polichlorku wi­nylu (PCW) grubości 0,5 mm. Jest ona delikatna, a na­prawa jakiegokolwiek uszkodzenia, już po jej ułoże­niu, sprawia wiele kłopotów. Aby do tego nie doszło, warto wyłożyć brzegi stawu, a nawet dno wykopu wełną mineralną. Jeśli grunt jest piaszczysty i grozi osuwaniem się, można dno ustabilizować mieszając jego wierzchnią warstwę z cementem. Zabezpieczy to dodatkowo folię przed ostrymi ząbkami kreta lub nor­nicy. Folia w stawie podlega różnym naprężeniom. Fałda ułożona na styku pionowej i poziomej płaszczy­zny wykopu ochroni ją przed uszkodzeniami.

■ Roślinna dekoracja

Czerwony piaskowiec ładnie komponuje się z roślina­mi posadzonymi nad stawem: dąbrówką rozłogową (Ajuga reptans), rozchodnikiem ostrym (Sedum acre) i bergenią sercolistną (Bergenia cordifolia). Dopełnie­niem jest tutaj romantycznie pochylony nad wodą klon palmowy oraz irysy syberyjskie i trawy, kontra­stujące swym pokrojem z płaskim otoczeniem.

Wanna w wannie

Wanna w wannie

Wymiana wanny zawsze oznacza mniejszą lub większą dewastację łazienki. Inwestycja ta bowiem wiąże się z rozkuciem podmurówki, wymontowaniem starej wanny oraz z montażem i podłączeniem nowej.

Zespól dobrych rzemieślników –  instalatorów i glazurników –  może wymienić wannę w ciągu 2-3 dni. Warunek: zgrany termi­narz prac i… wystarczający zapas starych kafelków. Potem zostaje tylko sprzątnięcie kurzu i pyłu – nieodłącznych towarzyszy wszel­kich prac budowlanych. Praktyka jednak różni się nieco od teorii: już samo ustalenie terminu prac, odpowiadającego nam, in­stalatorom, a także glazurnikom –  jest nie lada wyczynem. Często zdarza się, że umówiony z takim trudem na konkretny termin fa­chowiec po prostu nie przychodzi. Zmuszeni jesteśmy szukać następ­nego. Kiedy go już znajdziemy, okazuje się, że nasz zapas glazury nie był wystarczający. Szukamy ta­kiej samej lub chociaż podobnej w sklepach i hurtowniach, a przez cały ten czas łazienka jest nie­czynna.

Jak uniknąć tych wszystkich kło­potów?

Nowym, bardzo wyczekiwanym przez inwestorów sposobem rege­neracji starej wanny jest metoda „wanna w wannie” – u nas jeszcze nie znana, ale coraz powszechniej stosowana na zachodzie.

■ Nowa wanna w dwie godziny

Metoda ta polega na umieszczeniu wkładu akrylowego w starej, sta­lowej lub żeliwnej, wannie: Dzięki temu unika się rozkuwania pod­murówki i uciążliwego demontażu starej wanny. Ułatwia to i przy­spiesza pracę monterów i, co bar­dzo ważne, zmniejsza dewastację łazienki.

Wkłady wykonane są z płyty akry­lowej grubości 5 mm. Jest to ro­dzaj lekkiego, sztucznego szkła, odpornego na działanie światła, kwasów, zasad, temperatury i ko­rozji. Zewnętrzna (spodnia) strona wanny pokryta jest warstwą poliestru, co dodatkowo zwiększa jej stabilność.

Montaż wkładu akrylowego to do­bry moment, by przy okazji wy­mienić urządzenia przelewowo- odpływowe, syfon i armaturę.

■ Montaż wkładu akrylowego

Pierwszą czynnością jest dokładne zwymiarowanie wanny. Ważne jest dobranie odpowiedniej wiel­kości wkładu akrylowego, gdyż musi on szczelnie przylegać do starej wanny. Z dopasowaniem od­powiedniego wkładu nie ma kło­potu – do wyboru jest około 70 modeli wkładów w 30 kolorach, w wymiarach od 145 x 70 cm do 180 x 80 cm.

Wycięcie otworów, umożliwiają­cych podłączenie przelewu i od­pływu oraz ewentualne przy­cięcie krawędzi wkładu odby­wa się poza mieszkaniem klienta. Dobór modelu o odpowiednich wymiarach oraz przycięcie krawę­dzi wkładu muszą być wykonane bardzo precyzyjnie. Stara wanna nie może być widoczna, zaś akry­lowy wkład po zamontowaniu mu­si szczelnie przylegać do ścian ła­zienki. Sprawdza się to już w mieszkaniu klienta Jeżeli wkład idealnie pasuje do starej wanny, kolejną czynnością jest demontaż sitek – przelewo­wego i odpływowego – w starej wannie Jeśli jednocześnie ma zostać wymieniony syfon oraz podłączenia przelewowo-odpływowe, to należy usunąć fragment sta­rej wanny wokół tej instalacji. Wannę stalową wycina się w tym miejscu piłą elektryczną, zaś wan­nę żeliwną trzeba częściowo roz­bić.

Jeśli profile starej i nowej wanny różnią się, należy usunąć niektóre fragmenty starej wanny. Wielkość usuniętej części nie ma najmniej­szego wpływu na stabilność wkładu, wydłuża się jedynie czas montażu.

Po podłączeniu nowej instalacji i syfonu należy sprawdzić, czy pa­sują one do otworów we wkładce akrylowej.

Następnie na dno starej wanny i na jej brzegi nakłada się dwu­składnikową piankę poliuretano­wą, która zapewnia całko­witą stabilność konstrukcji. Jeśli przestrzeń między podłożem a wkładką jest większa niż 5 cm, należy wypełnić ją bloczkami gazobetonu lub płytami gipsowymi. Wkładka akrylowa musi być zain­stalowana w przeciągu 20 minut od momentu nałożenia pianki, a następnie – po podłączeniu ar­matury – obciążona przez napeł­nienie jej wodą. W przeciwnym razie pianka nierównomiernie uro­śnie i stwardnieje, nie wypełniając wszystkich wolnych przestrzeni. Woda w wannie musi pozostać przez około 24 godziny, aby pian­ka całkowicie stwardniała. Ostatnim etapem montażu jest wypełnienie fug elastycznym sili­konem w kolorze wanny.

Czas montażu wanny zależy od:

♦     materiału, z jakiego wykonana jest stara wanna – stalowa mu­si być cięta, a to wymaga czasu i większego nakładu pracy, że­liwną rozbija się dużo szybciej;

♦     przebiegu podłączenia instala­cji odpływowej – na przykład w wypadku konieczności rozku­wania betonowej podłogi czas ten się wydłuża;

♦     sposobu demontażu armatury – czy konieczne jest zakręcenie wody w całym domu czy pio­nie; jak również od ilości mydelniczek, uchwytów itp.

Doświadczony monter potrzebuje od 2 do 5 godzin, aby wymienić tą metodą wannę wraz z instalacją. Pielęgnacja akrylowych urządzeń sanitarnych jest bardzo prosta. Normalnie zabrudzoną wannę wystarcza jedynie przetrzeć namydloną miękką ścierką. Nie należy używać proszków czy pły­nów szorujących ani rozpuszczal­ników organicznych, gdyż mogą one uszkodzić powierzchnię wan­ny. Zacieki z odkładającego się wapna można usunąć zwykłym octem.

Wanny akrylowe objęte są pięcio­letnią gwarancją.

■ Wymiana wanny akrylowej

W razie zmiany wystroju łazienki czy uszkodzenia wkładu akrylowe­go możliwy jest jego demontaż i ułożenie nowego. Usunięcie sta­rej wkładki akrylowej polega na odcięciu brzegów i wyrwaniu jej. Piankę daje się usunąć bez żad­nych problemów. Dalszy montaż przebiega tak, jak opisaliśmy powyżej.

Ten sam system można również zastosować przy wymianie brodzi­ków pod natryski, wanien z dodat­kowym „siedziskiem” czy też wan­ien z urządzeniem do masażu wodnego i powietrznego.

Stara budowa, nowe pozwolenie

Stara budowa, nowe pozwolenie

Jestem właścicielem działki i stoją­cego na niej nie wykończonego do­mu jednorodzinnego. Budowę roz­począłem w latach 60-tych po otrzy­maniu zezwolenia. Ze względów rodzinnych musiałem przerwać bu­dowę domu na etapie stanu suro­wego zamkniętego. Od tego czasu niektóre elementy (okna, dachówki itp.) uległy zniszczeniu. W tym ro­ku wykonałem remont dachu z za­miarem dokończenia całej budowy. Czy mogę skorzystać z ulgi bu­dowlanej i jakich formalności mu­szę dokonać, aby ulga ta mi przy­sługiwała? W urzędzie gminy do­wiedziałem się, że powinienem uzyskać nowe pozwolenie na bu­dowę. Czy oznacza to konieczność sporządzenia inwentaryzacji obec­nego stanu, nowego projektu i do­kumentacji domu?

 

Ustawa o podatku do­chodowym od osób fizycznych nie uzależnia prawa do odliczenia wydatków na wskazane w niej cele od uzyskania pozwolenia na budo­wę. Podatnik może skorzystać z „dużej ulgi mieszkaniowej”, jeżeli rozbudowuje dom, przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. Wszelkie wydatki muszą być udo­kumentowane fakturą (rachunkiem) wystawionym przez podatnika VAT, nie zwolnionego z płacenia tej daniny (art. 26 ust. 6. ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych). Zezwolenie na budowę otrzymane w latach 60-ych jest już nieważne. Zgodnie z ustawą z dnia 7 lipca 1994 r.

Prawo budowlane rozpo­częcie budowy bez otrzymania de­cyzji o pozwoleniu na budowę (i poprzedzającej ją decyzji o wa­runkach zabudowy i zagospodarowa­nia terenu) należy traktować jako samowolę budowlaną. W art. 48 za­warto bezwzględny nakaz przymuso­wej rozbiórki każdego obiektu re­alizowanego bez wymaganego pozwo­lenia na budowę. Tylko samowolna budowa zakończona przed 1 stycz­nia 1995 r. może w niektórych wy­padkach zostać zalegalizowana na podstawie przepisów starego prawa budowlanego.

Biorąc powyższe pod uwagę, powi­nien Pan jak najszybciej złożyć w urzędzie gminy dokumenty nie­zbędne do uzyskania decyzji o wa­runkach zabudowy i zagospodaro­wania terenu, a po jej otrzymaniu złożyć wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę. We wniosku o wydanie decyzji o warunkach zabudowy (art. 42 ust. 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o zagospodarowaniu przestrzen­nym) inwestor powinien określić:

♦    granice terenu objętego wnio­skiem,

♦    funkcję i sposób zagospodaro­wania terenu oraz charaktery­stykę zabudowy i zagospodaro­wania terenu,

♦   zapotrzebowanie na wodę, energię i sposób odprowadza­nia lub oczyszczania ścieków oraz inne potrzeby w zakresie infrastruktury technicznej, a w szczególnych wypadkach sposób unieszkodliwiania od­padów,

♦  charakterystyczne parametry techniczne inwestycji oraz dane charakteryzujące jej wpływ na środowisko lub jego wykorzystanie (jeżeli nie nałożono obowiązku wykonania oceny oddziaływania na śro­dowisko).

Grzejniki stalowo płytowe

Grzejniki stalowo płytowe

Decydując się na zakup grzejnika należy brać pod uwagę nie tylko jego estetykę, ale również rodzaj instalacji centralnego ogrzewania, z jaką grzejnik będzie współpracował, materiał, z jakiego wykonano poszczególne elementy instalacji, przeznaczenie pomieszczenia oraz możliwości montażu.

Powszechnie dotychczas stosowa­ne grzejniki żeliwne członowe nie nadają się do nowoczesnych rozwiązań instalacji centralnego ogrzewania ze względu na dużą pojemność wodną i zanieczysz­czenia wewnętrzne (pozostałość procesu technologicznego odlewu żeliwa). Systemy centralnego ogrzewania wyposażone w ele­menty automatyki, zawory termostatyczne wymagają grzej­ników o małej bezwładności cieplnej.

■ Właściwości

Grzejniki stalowe płytowe charak­teryzują się małą pojemnością wodną, a więc szybko reagują na zmiany zachodzące w układzie centralnego ogrzewania oraz dobrze współpracują z zaworami termostatycznymi. Im mniejsza ilość wody w instalacji (tzw. zład), tym mniejsza bezwładność systemu.

Dzięki temu, że grzejniki są czy­ste wewnętrznie, woda krążąca w instalacji nie powoduje uszko­dzeń automatyki, pomp dławnicowych i armatury. Zaletą ich jest znacznie mniejszy ciężar w porównaniu z grzejnika­mi żeliwnymi członowymi, co uła­twia montaż. Grzejniki płytowe można zawiesić na ścianie lub ustawić na stojakach przytwier­dzonych do podłogi. Nie bez znaczenia jest również es­tetyczne wykonanie. Powierzch­nia płyt ma trwałą, najczęściej podwójną powłokę lakierniczą, którą łatwo utrzymać w czystości. Większość firm oferuje grzejniki w kolorze białym (RAL 9010). Grzejniki w innych kolorach do­stępne są na zamówienie. Należy zwrócić uwagę, że nawet ten sam kolor katalogowy może mieć inny odcień, w zależności od barwy la­kieru podkładowego. Rozwiązaniem podwyższającym estetykę jest – stosowane coraz częściej – tzw. podłączenie odpodłogowe. Nowoczesne technolo­gie pozwalają na prowadzenie przewodów rozprowadzających w warstwie podkładu podłogowe­go. Przewody wykonane są wów­czas z tworzywa sztucznego lub miedzi. Podłączenie odpodłogowe można stosować w systemie ogrzewania dwururowego oraz – przy zastosowaniu zaworu mie­szającego – również w instala­cjach jednorurowych. Jeśli grzejnik ma podłączenie z boku, przewody pionowe dopro­wadzające wodę do grzejnika są widoczne.

Grzejniki płytowe VK czy VKO (nazwa w zależności od firmy) podłączenie to mają ukryte w swoim wnętrzu. Służy do tego specjalnie wbudowany element, który często zawiera również kor­pus zaworu termostatycznego (zwykle firmy Heimaier) z możli­wością wstępnej regulacji. Pozwa­la to na wyrównanie oporów hy­draulicznych, dzięki czemu do grzejników dostarczana jest odpo­wiednia ilość wody. Niewielka głębokość zabudowy grzejników płytowych pozwala na bardziej swobodną aranżację wnętrz, nawet gdy powierzchnia do montażu jest ograniczona. W sprzedaży znajdują się grzejniki o różnych wymiarach i różnej mo­cy cieplnej (wysokość 300-900 mm, długość 400-3000 mm, moc cieplna 200-13000 W). Najczęściej produkowane typy grzejników:

♦     typ 10 – jednoplytowe,

♦     typ 11 – jednoplytowe z ożebrowaniem konwekcyjnym,

♦    typ 20 – dwuplytowe bez ożebrowania,

♦    typ 21 – dwuplytowe z poje­dynczym ożebrowaniem kon­wekcyjnym,

♦    typ 22 – dwuplytowe z po­dwójnym ożebrowaniem,

♦     typ 33 – trzyplytowe z potrój­nym ożebrowaniem.

Ożebrowanie konwekcyjne znaj­duje się z tylu grzejnika. Wykony­wane jest zazwyczaj ze stali, ale spotyka się również – z alumi­nium. Zastosowanie ożebrowania powoduje zintensyfikowanie wy­miany ciepła między grzejnikiem i otoczeniem. Ponadto w grzejniku jednopłytowym z ożebrowaniem konwekcyjnym mniejsze są straty ciepła wypromieniowanego przez grzejnik na ścianę zewnętrzną, na której jest zawieszony, gdyż ciepło oddawane jest głównie przez kon­wekcję. Z tego względu najczę­ściej stosowane są grzejniki z ożebrowaniem konwekcyjnym. Wyjątek stanowią obiekty służby zdrowia, w których ze względu na wymagania higieniczne dopuszcza się do stosowania tylko grzejniki gładkie płytowe mające atest hi­gieniczny PZH.

Dystrybutorzy (importerzy) oraz producenci reklamują grzejniki płytowe jako wyroby energoosz­czędne w eksploatacji. Energoszczędność grzejnika jest pojęciem nieścisłym. Urządzenie to bowiem jest elementem całego systemu centralnego ogrzewania i dopiero wyposażenie systemu grzewczego w automatykę pozwala uzyskać oszczędności.

Zużycie energii związane jest z izolacją termiczną domu. Ilość ciepła, jaką trzeba dostarczyć, jest równa stratom ciepła przez ścia­ny zewnętrzne, dach, okna i wentylację. Nawet najnowocze­śniejszy system centralnego ogrzewania nie pozwoli na znacz­ne zmniejszenie zużycia energii, jeśli dom jest źle izolowany i ma nieszczelne okna. Odrębne zagadnienie stanowi efektywność wykorzystania ciepła oddanego przez grzejnik. Związa­na jest ona ze stopniem rozwar­stwienia temperatury powietrza w zależności od wysokości. Przyj­muje się, że ogrzewanie podłogo­we jest idealnym grzejnikiem, dla którego rozkład temperatury jest optymalny. W rozwiązaniu tym ciepło oddawane jest przez pro­mieniowanie. Najwyższa tempe­ratura występuje przy podłodze, najniższa – pod sufitem.

Grzejniki płytowe oddają ciepło przez promieniowanie i konwekcję w mniej więcej równym stopniu. Udział promieniowania w oddawa­niu ciepła dla grzejników płyto­wych jest duży w porównaniu z in­nymi grzejnikami, np. członowymi czy konwektorami. Ilość wykorzy­stanego ciepła dostarczonego przez grzejniki płytowe jest wyso­ka, co wynika z równomiernego rozkładu temperatury w pomiesz­czeniu. Należy zwrócić uwagę, że wraz ze wzrostem udziału konwek­cji w procesie oddawania ciepła przez grzejnik, krzywa rozkładu temperatury w pomieszczeniu przechyla się na prawo (rozkład temperatury w zależności od wy­sokości pomieszczenia dla różnych systemów ogrzewania zamieścili­śmy w artykule „Jak osiągnąć kom­fort cieplny”. Występuje wówczas nieko­rzystne przegrzanie powietrza pod sufitem, zaś warstwy powietrza nad podłogą mają temperaturę najniższą.

Trwałość grzejników stalowych płytowych zależy przede wszyst­kim od poprawnej eksploatacji instalacji. Dystrybutorzy zapew­niają kupujących o możliwości użytkowania tych urządzeń na­wet do 40 lat. Ale żywotność grzejników może być znacznie krótsza, jeśli nie będą przestrze­gane określone wymagania eks­ploatacyjne.

■ Wymagania eksploatacyjne

Instalacja centralnego ogrzewa­nia, w której zainstalowano grzej­niki stalowe płytowe musi speł­niać określone wymagania.

♦ Powinna stanowić system za­mknięty i być zabezpieczona prze­ponowym naczyniem wzbiorczym.

♦     Źródłem ciepła może być węzeł wymiennikowy lub kocioł mocy cieplnej do 0,5 MW. Nie można stosować grzejników stalowych płytowych w instalacjach podłą­czonych do sieci cieplnej przez hydroelewator lub węzeł zmiesza­nia pompowego.

♦      Maksymalna temperatura wo­dy nie powinna przekraczać 95°C. Dystrybutorzy grzejników często wabią klientów podając tempera­tury robocze przekraczające 100°C, a tymczasem nie ma to większego znaczenia. Trzeba bo­wiem pamiętać, że tak wysoka temperatura wody w instalacji wiąże się z wysokim ciśnieniem. Ponadto tzw. temperatura dotyko­wa grzejnika, czyli temperatura powierzchni zewnętrznej nie po­winna przekraczać 90°C. Wyższa temperatura powierzchni grzejni­ka powoduje przypiekanie i roz­kład cząsteczek kurzu, które osa­dzają się na grzejniku. Zjawisko to ma niekorzystny wpływ na sa­mopoczucie ludzi.

♦     Ciśnienie robocze powinno być ustabilizowane i zaleca się, aby nie przekraczało 0,4 MPa, a ciśnie­nie próbne – 0,6 MPa. Podczas próby szczelności nie można prze­kraczać ciśnienia próbnego poda­wanego przez producenta grzejni­ka. Przekroczenie ciśnienia powo­duje zmiany kształtu grzejnika i utratę gwarancji.

♦     Instalacja c.o. powinna być szczelna, ubytki wody w ciągu ro­ku nie mogą przekraczać 5%.

♦     Woda w instalacji powinna spełniać wymagania polskiej nor­my PN-93/C-04607. Norma ta okre­śla wskaźniki jakości wody (twar­dość ogólną, odczyn pH, zawar­tość tlenu i jonów agresywnych) w zależności od rodzaju materia­łów użytych w instalacji.

♦     Poza wypadkami awaryjnymi niedopuszczalne jest opróżnianie instalacji z wody.

♦     Grzejniki stalowe płytowe można montować w instalacjach z tworzyw sztucznych, stali oraz miedzi. Ze względu na różny po­tencjał elektrochemiczny różnych metali, nie powinno się dopusz­czać do ich bezpośredniego kon­taktu. W instalacjach miedzia­nych korzystne jest stosowanie armatury (zaworów, rozdzielaczy) z miedzi, mosiądzu lub stali nie­rdzewnej oraz stosowanie prze­kładek dielektrycznych, np. teflonowych w miejscu łączenia mie­dzi z innym materiałem.

Oferta grzejników płytowych sta­lowych na naszym rynku jest bo­gata. Dla porównania podaliśmy w tabeli parametry dotyczące grzejnika typ 11 – jednopłytowe- go z ożebrowaniem konwekcyj­nym, z zasilaniem z boku, wydaj­ności około 1000 W i wysokości 600 mm. W tabeli podano cenę grzejnika wraz z odpowietrzni­kiem, wieszakami, stalowym kor­kiem zaślepiającym oraz osłoną górną i bocznymi. Ceny pochodzą ze stycznia 1996 r. i zawierają po­datek VAT, uzyskaliśmy je bezpo­średnio u importerów bądź produ­centów. Koszt zakupu grzejników płytowych do przeciętnego domu jednorodzinnego wynosi od 1500 do 3000 zł.

Kupując grzejnik warto zwrócić uwagę na to, czy ma on decyzję o dopuszczeniu do obrotu i stoso­wania w budownictwie wydaną przez COBRTI Instal. Zgodnie

z ustawą „Prawo budowlane” od i stycznia 1995 r. obowiązują cer­tyfikaty zgodności z aprobatą techniczną, wyżej wymienione decyzje są ważne do momentu ich wygaśnięcia.

Ochrona przed pożarem

Ochrona przed pożarem

Przyczyną pożaru rzadko jest celowe działanie. Zazwyczaj jest on wynikiem przypadku: wrzucony do śmieci niedopałek, zwarcie elektryczne lub zapalona lampa dotykająca zasłony.

■    Istota pożaru

Do wybuchu pożaru niezbędne są trzy czynniki: materiał palny, tlen i wysoka temperatura. Jeżeli któ­regokolwiek z nich zabraknie, nie ma mowy o pożarze. Zwykle za najgroźniejszy czynnik pożaru uważamy wysoką tempe­raturę, gdy tymczasem dla ludzi znacznie groźniejsze są dym i ga­zowe produkty spalania: około 80% śmiertelnych wypadków w pożarach to wynik zatrucia lub uduszenia, których pośrednią przyczyną jest bardzo często utra­ta orientacji w zadymionych po­mieszczeniach płonącego domu. Dym jest nośnikiem toksycznych produktów spalania, dlatego poży­teczne może być zainstalowanie w domu czujki dymowej; takie czujniki zasilane bateriami nie są wcale bardzo drogie. Wysoka temperatura jest nato­miast głównym zagrożeniem dla konstrukcji budynków. W wysokiej temperaturze właściwości mate­riałów ulegają znacznym zmia­nom: przede wszystkim obniża się ich wytrzymałość (a zatem spada nośność konstrukcji) i zmniejsza się współczynnik sprężystości (wzrastają odkształcenia stropów, belek, słupów). Dzieje się tak, mimo że zwykle nie płonie sama konstrukcja budynku, lecz przede wszystkim jego wyposażenie (meble, podłogi, boazerie, ubrania itp.).

■    Współczesne przepisy przeciwpożarowe

Koniecznym jest, aby budynki mieszkalne spełniały podstawowe wymagania, wynikające z potrze­by ochrony przeciwpożarowej.

Ich celem jest przede wszystkim zapewnienie bezpiecznej ewaku­acji ludzi z płonącego budynku, a także ograniczenie:

♦     szybkości rozwoju pożaru i roz­miarów strat materialnych,

♦     możliwości rozprzestrzeniania się ognia na inne budynki.

Czy jednak państwo powinno wprowadzić jakieś daleko idące ograniczenia w stosowaniu na przykład materiałów łatwo pal­nych do budowy domów jednoro­dzinnych? Zdecydowanie nie! Po pierwsze – trudno byłoby to skontrolować.

Po drugie – materiały trudno za­palne są znacznie droższe, a nie sposób – przy tak wysokich ce­nach mieszkań – obarczać ludzi dodatkowymi kosztami. Nie moż­na ludziom nakazywać stosowania w domu takich, a nie innych mate­riałów. W końcu materiały palne stosowane są w budownictwie od dawna.

Po trzecie – w mieszkaniach

głównie pali się wyposażenie, a mieszkanie każdy może sobie urządzić tak, jak mu się podoba. Państwo nie może więc ze swoim aparatem kontroli wkraczać w prywatność mieszkania. Powinno jedynie odpowiednimi przepisami chronić sąsiadów, a każdemu we własnym domu po­zostawić pewną swobodę wyboru: zwiększanie bezpieczeństwa prze­ciwpożarowego związane jest zwykle z dodatkowymi kosztami. Ważna jest tu bardziej informacja i edukacja niż wydawanie restryk­cyjnych zakazów.

■ Bezpieczne mieszkanie


Odporność ogniowa ścian oddzie­lających mieszkania w budynkach jednorodzinnych bliźniaczych, szeregowych lub atrialnych po­winna wynosić 60 minut. Oznacza to, że podczas pożaru w ciągu 60 minut ściana ta nie może ulec zniszczeniu, a ogień nie powinien przejść na jej drugą stronę.

■ Czy można budować z materiałów palnych?

Palne materiały budowlane (kon­strukcyjne, okładziny, izolacje, insta­lacje), w przeciwieństwie do niepal­nych i trudno zapalnych, nie tylko podtrzymują pożar, ale często, nawet nie wpływając w znaczący sposób na wzrost temperatury, jeśli są źle za­stosowane, mogą przenosić ogień jak lont na znaczne odległości. Należy przy tym pamiętać, że wszystkie ma­teriały palne, nawet po zabezpiecze­niu – pozostają nadal palne. Materiał zabezpieczony przed ogniem jedynie trudniej się zapala, a więc potrzeba do tego wyższej temperatury lub dłuższego czasu jej działania. To, jaki zbudujemy dom, jest kwe­stią przede wszystkim naszego wy­boru. Możemy zbudować dom szkieletowy i obić go od wewnątrz deskami. Każdy dobrze wie, że taki dom łatwo się pali. Można też ten sam szkielet drew­niany obłożyć płytami gipsowo-kartonowymi, które są dość dobrym za­bezpieczeniem. Płyty gipsowo-kartonowe niezbrojone ulegają zniszczeniu przez ogień po około 15 minutach, ale przez ten czas osłaniają szkielet. Płyty zbrojone włóknem szklanym wytrzymują już około 30 minut.

W ten sam sposób można też chro­nić drewniany sufit czy poddasze. Położenie dwóch warstw płyt gipso­wo-kartonowych podwaja odpor­ność ogniowąścian. Takie zabezpie­czenie budynku nie tylko pozwoli wyjść człowiekowi z płonącego bu­dynku, ale również zapobiegnie je­go zniszczeniu przez przypadkowy pożar.

Chociaż ściany murowane z punktu widzenia pożarowego są znacznie trwalsze, to przepisy przeciwpożaro­we są jednakowe dla wszystkich ro­dzajów i technologii wykonania do­mów. Wymagania nie zależą od ro­dzaju materiału konstrukcyjnego, bo na przykład odporność ogniową słu­pa drewnianego można tak zaprojek­tować, że wytrzyma on bez uszczerbku pół godziny (a można go tak obłożyć płytami, żeby miał i dwie godziny odporności ogniowej).

Konstrukcja stalowa nie zabezpie­czona też stosunkowo szybko ulega zniszczeniu. Po pożarze odkształce­nia nie zabezpieczonej stali są tak duże, że konstrukcja nie nadaje się do użytku. Jedyną różnicą jest to, że drewno pożar niszczy całkowicie, a stal można jeszcze oddać do huty i przetopić.

Najbardziej odporny na ogień jest żelbet, a jego uszkodzenia można najłatwiej zreperować. Nawet przy dużym pożarze temperatura w ją­drze żelbetowym nie przekracza 300-400°C, ale też trzeba zaprojekto­wać odpowiednio duże przekroje.

■ Czy domy drewniane są niebezpieczne?

Nie zabezpieczone drewno może być materiałem z pożarowego punktu widzenia niebezpiecznym – powoduje szybkie rozprzestrze­nianie się ognia, ale pod warun­kiem, że ten ogień powstanie. Bu­downictwo drewniane, ostatnio coraz bardziej popularne w Polsce, z całą pewnością będzie się rozwi­jać, zwłaszcza w zabudowie jed­norodzinnej.

Drewno jest lekkie i łatwe w mon­tażu. Więźbę dachową zawsze bę­dzie najłatwiej zrobić z drewna. W większości budynków jednoro­dzinnych w Polsce parter i ewen­tualne piętro są murowane, a pod­dasze wykonane z drewna. Każdy materiał – również drewno –  ma swoje wady i zalety. W pro­cesie budowlanym powinno się wykorzystywać wszystkie jego za­lety, a ograniczać wady. Jeśli osła­niamy drewno płytami gipsowo- kartonowymi – to wykorzystuje­my jego zalety, a jednocześnie zabezpieczamy przed działaniem ognia.

Przed laty często przyczyną poża­rów w domach drewnianych były instalacje elektryczne, ale ich ja­kość bardzo się poprawiła. Kiedyś przepisy nie dopuszczały umieszczenia instalacji na podło­żu palnym, teraz można je tam za­stosować.

Warto jednak pamiętać, że naj­większe zagrożenie pożarowe za­wsze stanowi bałagan i działania tzw. „złotych rączek”. Na szczęście nowoczesną instalację coraz trud­niej naprawić za pomocą kawałka drutu.

Terminologia związana z ochroną przeciwpożarową Odporność ogniowa to właściwość konstrukcji lub przegrody, okre­ślona jako czas od chwili wybu­chu pożaru do momentu utraty zdolności do przenoszenia obcią­żeń przez konstrukcję lub od­dzielania pomieszczeń przez przegrodę.

Przegrody oddzielenia przeciw­pożarowego to wykonane z mate­riałów niepalnych stropy i ścia­ny, o wysokiej odporności ognio­wej (w zależności od klasy odporności pożarowej budynku mi­nimum 60 do 240 minut).

 

■    Rola nadzoru budowlanego

Kontrola poziomu bezpieczeństwa budynku należy nie tylko do stra­ży pożarnej, lecz także do nadzoru budowlanego. Wszystkie podsta­wowe wyroby budowlane są apro­bowane przez Instytut Techniki Budowlanej i inne jednostki naukowo-badawcze wymienione w rozporządzeniu MGPiB (instala­cje – COBR INSTAL, okucia – METALPLAST Poznań). Podczas odbioru budynku straż pożarna jest w stanie skontrolo­wać tylko pewien stan formalny: dopuszczenia, atesty, aprobaty itp. Nie jest natomiast w stanie ocenić prawidłowości wykonania zabez­pieczenia ogniochronnego: może np. jedynie stwierdzić, że stal jest pomalowana farbą, a nie – czy ta farba jest rzeczywiście ogniochronna. Właściwą odporność ogniową konstrukcji powinien sprawdzić nadzór budowlany, gdyż podstawowe elementy bezpieczeń­stwa pożarowego budynku realizu­je się w procesie budowlanym. Niestety, nadzór budowlany w Pol­sce jest w trakcie odbudowy i funkcjonuje źle. Inspektor nadzo­ru często nie zna prawa budowla­nego, warunków technicznych, ani innych podstawowych przepisów. Tymczasem niewiedza, niedokład­ności wykonawstwa, a także źle pojęte „oszczędności” mogą mieć fatalne skutki. Co z tego, że zapro­jektowano ścianę warstwową o odporności ogniowej 120 minut z wypełnieniem wełną mineralną, skoro ktoś w czasie budowy nie zastosował tej wełny. W gotowym budynku nie da się tego sprawdzić.

■    Znaczenie jakości wykonawstwa

Dotychczas mieliśmy w kraju do czynienia z konstrukcjami mało wrażliwymi na jakość wykonaw­stwa. Ścianę żelbetową czy cegla­ną trudno jest zrobić tak źle, żeby nastąpiła niemal całkowita utrata odporności ogniowej. Źle zrobiona lub zamocowana ściana szklana zamiast 1 godziny może mieć 15 minut odporności ogniowej. Po­dobnie jest ze ścianą gipsowo-kartonową, która może mieć wysoką odporność, ale pod warunkiem, że nie jest naprężona; gdyby tak było, to pod wpływem ognia płyta pęknie nie po 30, ale po 5-10 minutach.

Nowoczesne technologie są bar­dzo wrażliwe na niedokładności wykonawstwa. Na skutek niedbal­stwa, nienależytej staranności ro­bót i braku nadzoru wiele elemen­tów budynku może drastycznie zmieniać właściwości. W bardziej wyrafinowanych technologiach każde pozornie drobne uchybienie może mieć fatalne skutki.

■    Rola ubezpieczeń

System ubezpieczeń nie funkcjo­nuje jeszcze właściwie. Nie ma zresztą obowiązku ubezpieczenia budynku od ognia. Firmy ubezpieczeniowe nie doko­nują pełnej oceny budynków pod względem zabezpieczenia prze­ciwpożarowego, częściej zwraca­jąc uwagę na rodzaj materiałów, a nie na sposób ich użycia. Można dostać jedynie niewielką zniżkę w ubezpieczeniu, jeżeli zainstaluje się w domu czujki dymowe. W przyszłości należy spodziewać się większego wpływu towa­rzystw ubezpieczeniowych na po­ziom bezpieczeństwa pożarowego mieszkania lub domu – odpowied­nio wysokie zniżki powinny za­chęcać do inwestowania we wła­sne bezpieczeństwo. Tak czy ina­czej opłaca się zabezpieczyć dom przed pożarem dlatego, że zazwy­czaj jest on dorobkiem całego ży­cia. Wymaga to jednak zarówno rozwoju rynku ubezpieczeń, jak i wzrostu świadomości właścicieli mieszkań i domów. System ten jest skuteczniejszy od formalnych nakazów i zakazów.

■    Jak wypadamy na tle innych

Przepisy polskie są podobne do obowiązujących w innych krajach. Zmierzają do tego, aby bezpie­czeństwo pożarowe było zapew­niane, zanim budynek powstanie –  przez przyjęcie odpowiednich rozwiązań projektowych. Przepisy nasze trzeba jednak w większym stopniu dostosować do różnych budynków i lokalizacji (teraz na Gubałówce i nad morzem obowiązują te same przepisy, łącz­nie z dotyczącymi dojazdu pożaro­wego). Przepisy muszą być też do­stosowane do wyposażenia lokal­nej straży pożarnej. Zagrożenie pożarowe nie jest w Polsce większe niż w innych krajach. Pod względem wypadków śmiertelnych w pożarach – w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców Polska jest na pozio­mie średniej europejskiej (jeste­śmy gorsi niż Szwajcarzy, ale znacznie lepsi niż Węgrzy); w Sta­nach Zjednoczonych śmiertelnych wypadków w pożarach jest znacz­nie więcej niż u nas.

Ale pamiętajmy, że nasze budow­nictwo było dotychczas dość sier­miężne, za to w miarę bezpieczne. Teraz, wraz z napływem nowych technologii, jeżeli nie będziemy większej uwagi poświęcać nasze­mu bezpieczeństwu, sytuacja ta może się niekorzystnie zmienić.

Systemy alarmowe

Systemy alarmowe

Elektroniczne systemy alarmowe chronią lub pomagają chronić mienie przed korzystaniem z niego niezgodnie z wolą właściciela.

Systemy alarmowe chronią przed:

♦    kradzieżą,

♦    celowym zniszczeniem lub uszkodzeniem,

♦     zamianą,

♦     czasowym lub trwałym uniemożliwieniem użyt­kowania pomieszczeń czy urządzeń, także ograni­czeniem lub uniemożliwieniem dostępu do infor­macji,

♦     nieuprawnionym użytkowaniem,

♦    przechwyceniem informacji zawartych w doku­mentach lub na innych nośnikach,

♦     napadem,

♦    dostępem do rejonów chronionych osobom do tego niepowołanym oraz

♦    zwiększają skuteczność służb interwencyjnych.

Spełnienie wielu wymienionych funkcji może oka­zać się problematyczne, jeśli elektroniczny system

alarmowy nie zostanie wsparty zabezpieczeniami

mechanicznymi i zapewnieniem interwencji. Dobór środków ochrony, a więc i cena systemu ustalana jest na podstawie analizy zagrożeń. Gdy zagrożenie jest wyjątkowo duże, może okazać się, że ochrona musi dotyczyć każdej części obiektu, nawet stropów i podłóg. Często zdarza się bowiem, że przestępcom łatwiej jest przebić się przez strop niż wejść przez – kontrolowane przez całą dobę

–    drzwi czy okna. Takie włamania zdarzają się nawet do miejsc, gdzie spodziewany łup nie przekracza 200 tys. zł, dlatego nie powinno się ich lekceważyć.

■ Czynnik czasu

Nadrzędną zasadą wszystkich systemów ochrony jest doprowadzenie do tego, aby czas potrzebny do podjęcia skutecznej interwencji po wszczęciu alarmu był na tyle krótki, żeby przestępca nie zdołał uczynić istotnych szkód w chronionym obiekcie. Konieczne zatem jest ustalenie, jakie szkody mogą być traktowane jako mało istotne oraz jaki czas jest potrzebny – w najmniej korzystnych warunkach

–    do podjęcia interwencji przerywającej przestępcy dalszą działalność.

System alarmowy może wykrywać przestępcę:

♦     wewnątrz pomieszczeń chronionych, czyli po przełamaniu zabezpieczeń mechanicznych;

♦     przy próbie dostania się do obszaru chronionego, czyli w trakcie forsowania zabezpieczeń mecha­nicznych;

♦     przy próbie podejścia do zabezpieczonego obiektu lub przy próbie wrzucenia lub wyjęcia przedmio­tów z chronionego obiektu.

Wybór jednego z tych miejsc oznacza naszą zgodę na określoną wielkość strat, na sposób przesyłania sygnału alarmowego i sposób interwencji oraz wza­jemne współdziałanie zabezpieczeń mechanicznych i elektronicznych.

Jeśli wartość zgromadzonego mienia nie jest bardzo duża, system może wykrywać przestępcę dopiero po jego wejściu w strefę chronioną. Jeśli chronio­ne jest mienie dużej wartości lub takie, którego utrata mogłaby doprowadzić do dużych szkód, lub gdy istnieje zagrożenie życia, system ochrony po­winien wykrywać już samą próbę wejścia w strefę chronioną. Gdy zachodzi konieczność ochrony przed próbą zniszczenia sprzętu, na przykład przez wrzucenie do pomieszczeń substancji nisz­czących, wykrywane powinno być już podchodze­nie do chronionego obiektu lub próba wykonania otworu.

■ Systemy ochrony zewnętrznej – ochrona między płotem a wnętrzem domu

Jak widać, intruza można wykryć już podczas po­konywaniu płotu – strefa A – i to bez względu na sposób przechodzenia. Sygnalizowane może być wdrapywanie się, przecinanie siatki, a nawet wy­konywanie podkopu.

Systemy przeznaczone do wykrywania między płotem a zewnętrzną ścianą domu – strefa B – mogą być montowane nad powierzchnią ziemi lub układane pod nią. Systemy, których elementy wykrywające umieszczane są nad ziemią, często są wrażliwe na fałszywe alarmy powodowane przez psy, a nawet fruwające śmieci. Systemy montowane pod ziemią niejednokrotnie mają możliwość regulacji progu wykrywania. Większość systemów podziemnych jest wrażliwa na tworzenie się skorupy lodowej, zwłaszcza je­śli warstwa śniegu jest gruba. Najmniej wrażli­wy na tworzenie się zmarzliny jest system impedancyjny.

Do wykrywania pokonywania ścian, okien czy drzwi – strefa C – mogą służyć elementy umiesz­czane zarówno na zewnętrznej stronie ściany, w ścianie lub w oknie czy drzwiach, jak i monto­wane wewnątrz pomieszczenia. Moment wykry­wania nie musi być związany z miejscem zamoco­wania elementu detekcyjnego – zależy on przede wszystkim od zasady działania elementu. Kabel sensorowy i system światłowodowy można wykorzystać do sygnalizacji prób przebicia ścian i stropów.

Największy możliwy do osiągnięcia stopień zabez­pieczenia przy najniższych kosztach można uzy­skać, gdy trzy rodzaje ochrony (zabezpieczenia mechaniczne zwane czasami pasywnymi, systemy elektroniczne, ochrona osobowa) wzajemnie się uzupełnianiają.

■ Prawo a systemy alarmowe

Z punktu widzenia możliwości, jakie daje technika, oczywiste wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem jest jak najwcześniejsze wykrywanie przestępstwa. Niestety obowiązujące obecnie przepisy prawa zdają się nie potwierdzać tej tezy.

Zdarza się, że złodziej złapany na próbie włamania do samochodu lub w trakcie przecinania kłódek do sklepu zostaje następnego dnia zwolniony ze wzglę­du na tzw. znikomą szkodliwość czynu. W orzecznictwie Sądu Najwyższego kradzież z wła­maniem ma bowiem miejsce nie z chwilą włamania (tak jak to jest potocznie rozumiane), lecz dopiero z chwilą zaboru mienia w celu przywłaszczenia.

W pewnych sytuacjach można wykorzystywać art. 129 kw, który jako wykroczenie przeciwko mie­niu traktuje wyrób, posiadanie i nabywanie wytry­chów, kluczy i narzędzi przeznaczonych do kradzieży. Dlatego, między innymi, należy stosować takie za­bezpieczenia mechaniczne, które uniemożliwiają przestępcy włamanie bez specjalnych narzędzi.

Wielkie pranie

Wielkie pranie

Pranie rozwieszone na sznurach może wyglądać malowniczo, choć niekoniecznie elegancko. Niemniej widok bielizny suszącej się w ogrodzie jest czymś zupełnie normalnym.

Tradycyjny sznur nie obwieszony w całości bielizną, to prawdziwa pułapka dla nieco wyższych osób. Proponujemy ładniejsze, praktyczniejsze i bezpieczniejsze, choć – niestety – droższe rozwiązanie: ogrodową suszarkę do bielizny. Można ją kupić w niektórych skle­pach ogrodniczych lub ze sprzętem gospodarstwa domowego (cena: 60 zł).

Osoby lubiące majsterkować mogą taką suszarkę zrobić własnoręcznie z twardego drewna liściastego. Zasady jej konstrukcji przedsta­wię. Przypominająca parasol suszarka musi być tak osadzona w ziemi, by można było ją obra­cać. Ułatwi to bardzo rozwie­szanie prania nie trzeba będzie przenosić co chwila ciężkiego kosza. Lepiej ustawić suszarkę na utwardzonej nawierzchni. Jeśli coś upadnie, nie będzie wymagało powtórnego prania.